Wegańska sałatka jarzynowa (post dr Dąbrowskiej)

Nie do wiary – smakuje jak oryginał, zachwycałam się spróbowawszy po raz pierwszy postnej sałatki jarzynowej. Pokaż, powiedział małżonek i zaskoczenie równe mojemu malowało się na jego twarzy już po pierwszym kęsie. Z wegańskim jedzeniem miałam bowiem takie doświadczenia, że gdy udawało to tradycyjne, to jednak do oryginału zwykle sporo brakowało (najgorsze były wegańskie pierniczki ;)). Aż tu nagle takie zaskoczenie i taka radość, że można zjeść „coś normalnego”.
Mimo, że za sałatką jarzynową w wersji tradycyjnej nie szaleję jak niektórzy, od czasu do czasu lubię ją zjeść. A wersja wegańska (bez groszku konserwowego, którego wprost nie znoszę i zawsze wydłubuję) jest dla mnie odkryciem na miarę szakszuki bez jajek 😉

Wszystkie przepisy na postne dania będą się sukcesywnie pojawiać pod tym linkiem.

 

Składniki:

~ 2 średnie marchewki
~ 1 pietruszka
~ kawałek selera korzeniowego
~ 1 średnia czerwona cebula
~ 3 ogórki kiszone
~ 1 małe jabłko
~ 3 łyżki majonezu z tego przepisu
~ sól czarna – koniecznie – nada jajecznego posmaku
~ świeżo zmielony czarny pieprz

1

Marchewkę, pietruszkę i selera dokładnie myjemy, zalewamy wodą i gotujemy do miękkości – najdłużej gotuje się marchewka. Ja lubię gdy warzywa tylko lekko zmiękną i pozostają jędrne. Studzimy, obieramy.

2

Wszystkie warzywa i jabłko kroimy w drobna kostkę, doprawiamy czarną solą i pieprzem, mieszamy z majonezem z kalafiora. Wstawiamy do lodówki na kilka godzin aby całość dokładnie się „przegryzła”.

3

Sałatkę można przechowywać w lodówce nawet kilka dni – u mnie znika w maksymalnie dwa 😉